08.05 – Słowo na dziś
J 10, 11-16
Jezus powiedział do faryzeuszów: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz”.
OTWORZYĆ OCZY, ŻEBY PACHNIEĆ OWCAMI
Pasterz to ktoś, kto prowadzi swoje stado. Dba o swoje owce. Jego owce podążają za nim, bo znają go i czują, że to ich „opiekun”.
Dobry pasterz to ktoś, kto naprawdę troszczy się o powierzone owce. Jest gotowy użyć siły, zwłaszcza wtedy, gdy zbliża się zagrożenie. To ktoś zupełnie inny, niż najemnik. Najemnik pracuje, bo musi. Strzeże owiec od 9 do 15, potem wychodzi z pracy i wchodzi w „swój” egoistyczny świat. Nie żyje dla owiec. W chwili zagrożenia ucieka, ponieważ bardziej ceni swoje życie i zdrowie, niż życie i zdrowie owiec.
Jezus jest moim pasterzem. On prowadzi swoje stado. Członkowie stada idą za Jezusem. Papież Franciszek uczy nas, jakim pasterzem mamy być dla innych. Mam pachnieć jak owce, nie drogimi perfumami, na które nie stać zwykłego człowieka, ale pachnąć jak owce.
„(…) Kapłan, który mało wychodzi z siebie do innych, który niewiele namaszcza – nie mówię „wcale”, bo nasi wierni – Bogu dzięki – porywają nam namaszczenie – traci to, co najlepsze z naszego ludu, to, co potrafi ożywić najgłębszą część jego kapłańskiego serca. Ten, kto nie wychodzi z siebie, zamiast być pośrednikiem, staje się stopniowo najemnikiem i zarządcą. Wszyscy znamy różnicę: najemnik i zarządca „otrzymali już swoją zapłatę”, a ponieważ nie narażają swojej skóry i swojego serca, nie otrzymują serdecznego podziękowania, wypływającego z serca. Stąd właśnie pochodzi niezadowolenie niektórych księży, którzy w końcu stają się smutni, – smutnymi księżmi- zamieniają się w pewien rodzaj kolekcjonerów antyków albo nowinek, zamiast być pasterzami „pachnącymi jak owce”. Proszę was o to – bądźcie pasterzami pachnącymi jak owce, aby można to było odczuć! Pasterzami pośród swojej trzody i rybakami ludzi. To prawda, że tak zwany kryzys tożsamości kapłańskiej zagraża nam wszystkim i dołącza się do kryzysu cywilizacji. Jeśli jednak potrafimy rozbić jego falę, to możemy wypłynąć na głębię w imię Pana i zarzucić sieci. To dobrze, że sama rzeczywistość prowadzi nas do pójścia tam, gdzie to, czym jesteśmy przez łaskę, ukazuje się wyraziście jako czysta łaska, na tym morzu współczesnego świata, gdzie liczy się tylko namaszczenie a nie stanowisko i okazuje się, że przynoszą obfity połów sieci zarzucone jedynie w imię Tego, któremu zaufaliśmy: Jezusa” – Papież Franciszek
KOCHANE OWCE! Jeśli Wasi pasterze przestają pachnieć Wami, przestają Was czuć, przestają żyć Waszymi problemami i wspierać Was w codzienności. Jeśli ja przestaje żyć i wegetuje i czujecie, że nie pachnę Wami, proszę mówcie o tym! Uderzcie laską pasterską w pasterza, gdy półfinał ligi mistrzów jest ważniejszy niż spotkanie wspólnoty. Uderzajcie w pasterza, to może zamknięte oczy nam się otworzą!
–
Publikacja na podstawie artykułu ze strony
08.05 – Słowo na dziś