Post czasem trudnej łaski
Kochani…
Rozpoczęliśmy drugi tydzień życia w warunkach nadzwyczajnych. Izolacja, przymusowo osadzeni w domach, spowolnienie czy wręcz paraliż codzienności. Ten trudny czas nie kończy się, a wręcz przedłuża. Perspektywa poprawy zamiast się przybliżać, wydaje się nieco oddalać. Obecny czas miał być znaczony przeżyciem rekolekcyjnym. Najpierw dla Młodzieży licealnej, teraz dla Dzieci naszych Szkół Podstawowych, a niebawem dla osób dorosłych całej parafii. Wszystko musieliśmy odwołać.
Przyszły jednak do nas inne rekolekcje, te których nie planowaliśmy i których odwołać nie możemy. Od nich nie jesteśmy w stanie uciec. Przyszły w formie niespodziewanej, wraz z grożącą nam epidemią, budząc w nas świadomość realnego zagrożenia, że każdy z nas może zachorować. To rodzi wielką obawę i niemały lęk, odbiera nam poczucie bezpieczeństwa. Jednocześnie wszystko to stwarza ogromną szansę wyjątkowo głębokiego przeżycia Wielkiego Postu. Może jak nigdy dotąd!
W obecnej sytuacji stanu epidemii ograniczono nasz udział w Eucharystii i możliwość korzystania z innych sakramentów. Nie znaczy to, że musimy zaniedbać własne życie duchowe. Wręcz przeciwnie, właśnie teraz i w tak trudnym doświadczeniu, mamy jeszcze bardziej troszczyć się o jego rozwój. Kiedy dotykamy tajemnicy krzyża, lęku o siebie i swoich bliskich w rodzinie – razem z tymi, których kochamy – odprawiajmy nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Będziemy to czynić w innym miejscu niż świątynia, by dom stawał się jak świątynia przez bliskość i obecność Boga. Może właśnie ten sposób modlitwy dla wielu okaże się teraz bardziej duchowy i osobisty.
Przymusowe bycie w domu – tyle razy narzekaliśmy, że żyjemy za szybko, nasze spotkania są w biegu i przelocie, dom zaczynał się stawać miejscem, gdzie jemy, śpimy, miejscem z którego wyruszamy do pracy czy szkoły, do swoich zajęć. Dzisiaj czujemy się z konieczności osadzeni w domu. Zaczyna nam być ciasno i trudno ze sobą. Ktoś już zauważył, że zaczynamy „się kisić w rodzinnym sosie”.
Przymusowe bycie w domu – ono może nam pomóc odkryć własną rodzinę i naszych bliskich, powalczyć o pogłębienie wzajemnych relacji i więzi. Może już zapomnieliśmy co to jest przyjaźń albo zwyczajnie w zabieganiu, nie mamy na nią czasu. Doceńmy więzi przyjaźni z osobami, których na co dzień nie spotykamy. Wszelkie komunikatory, nowe sposoby porozumiewania się, niech zaczną temu służyć.
Przymusowe bycie w domu – wreszcie możemy mieć dużo czasu dla Boga. Może trzeba Go na nowo odkryć we własnym życiu. Dotychczas, kiedy w niedzielę szliśmy na Mszę św., wybieraliśmy odpowiednią dla siebie godzinę, księdza z właściwym kazaniem, kościół z odpowiadającym nam klimatem. Teraz zaczynamy doceniać Eucharystię jako dar, jako coś, co jest przywilejem. Nie jest ona czymś, co nam się należy, w czym możemy przebierać. Winniśmy też odkryć modlitwę rodzinną, zwłaszcza w niedzielę. Kiedy nie możemy być w kościele przy ołtarzu, przy stole Eucharystii – trzeba odkryć wartość bycia ze sobą, w rodzinie przy stole. Niech stół nas jednoczy i buduje wspólnotę domu. Tego potrzebujemy wszyscy, dorośli i dzieci.
Kochani, Wy zaczynacie tęsknić za Eucharystia! To piękne, ale pamiętajcie, że my tęsknimy za Wami i czekamy na Was przy ołtarzu. Niech nasza tęsknota buduje dzisiaj wspólnotę Kościoła. Papież Franciszek powiedział ostatnio, że z tej sytuacji trudnej i dramatycznej możemy wyjść tylko razem. My kapłani, każdego dnia o godz. 20.30 modlimy się na różańcu o ustanie epidemii i za całą naszą parafię, natomiast w piątek od godz. 19.30 do godz. 21.00 trwamy na modlitwie za Was przed Jezusem Eucharystycznym. Zachęcamy, abyście i Wy codziennie o godz. 20.30 włączali się w modlitwę na różańcu w Waszych domach.
Życie nasze jest o wiele głębsze niż struktury społeczne, ekonomiczne czy techniczne. Nawet sama biologia nie potrafi wytłumaczyć całej prawdy o nas. Życie to tajemnica, którą odkrywamy przez relację z Bogiem. Jeżeli chcemy widzieć prawdziwego Boga, a nie tworzyć własnych Jego obrazów i koncepcji o Nim, to musimy patrzeć na Boga przez Ewangelię.
Kolejny tydzień naszej przymusowej kwarantanny zaczynamy od Ewangelii o uzdrowieniu człowieka niewidomego. Ewangelista Jan znamiennie rozpoczyna to opowiadanie: „Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia….” (J 9,1). Jakie to piękne! Jezus widzi człowieka – tego, któremu Ojciec dał życie, którego – jak powie Autor księgi Rodzaju – „ukształtował własnymi rękoma, na swój obraz i podobieństwo”. Właśnie za tego człowieka, na którego Chrystus tak patrzy, On sam pójdzie na krzyż i odda swoje życie na krzyżu. Jezus tak widzi człowieka, człowieka niewidomego. Ewangelia pokazuje, że Jezus stoi po stronie cierpiącego człowieka. Chrystus cierpienie zmienia w miłość.
Rozlewająca się epidemia przyszła niezależnie od nas. Jednak od nas zależy w jaki sposób będziemy to trudne doświadczenie przeżywali. Czy jedynie jako szalejące przekleństwo, które w nas uderza czy też może jako formę rekolekcji wielkopostnych? Nikt z nas ich nie planował i się nie spodziewał, ale każdy z nas musi je podjąć.
Wielki Post jest czasem trudnej łaski, a zwłaszcza w tym roku. Łaska nawet jeśli jest trudna, zawsze jest szansą, którą można zmarnować albo wykorzystać, dla siebie i dla innych.
Wasi Duszpasterze