Co nas rozbija i co nas jednoczy? – Owczarnia i Dobry Pasterz
Kochani…
W tym roku nie łatwo obudzić w sobie radość wielkanocną. Jest czas paschalny, ale przeżywamy trudny moment obawy i zamieszania, który najpierw rozciągał się na długie tygodnie, a teraz przeciąga się na kolejny miesiąc. Pytamy o to, co naprawdę się wydarzyło, że tak mocno wstrząsnęło to całym światem i życiem każdego z nas. Pytamy jaka będzie nasza przyszłość. Nie wiemy kogo słuchać, żeby nie być oszukanym i komu możemy prawdziwie zaufać. Wiemy jednak, że przechodzimy moment wielkiego zagrożenia dla całej ludzkości.
Przedłużający się czas próby może osłabić naszą wiarę, życie religijne i domowe, naszą osobistą relację z Bogiem i zaufanie do Niego. Przez długie tygodnie i w Święta Wielkanocne nie mogliśmy korzystać z łaski sakramentów świętych, z Eucharystii i sakramentu pojednania. Zdani byliśmy na przeżywanie największych i najświętszych tajemnic naszej wiary przez media elektroniczne. Te środki społecznego komunikowania odkryliśmy jako dobrodziejstwo na ten czas i pomoc dla nas. Nie zastąpią one jednak osobistego spotkania z drugim człowiekiem, a tym bardziej z Bogiem i z darem Jego miłości. Wyłania się tu dyskretnie kryjące się zagrożenie i niebezpieczeństwo, które jest schowane pod osłoną jakiegoś dziejącego się dobra.
Pandemia, szerzący się wirus zmusza nas do życia przez media, gdzie razem i blisko siebie jesteśmy, ale tylko wirtualnie, a nie w sposób prawdziwy. Spotkania nie można zastąpić oglądaniem. W tym roku przed Wielkanocą mało spowiadaliśmy się, a przecież ból i niejedną ranę własnego czy cudzego grzechu nosimy głęboko w sobie. Ból trzeba wypłakać a grzech trzeba oddać. Najlepszym miejscem, gdzie można się wypłakać i zostawić grzech jest konfesjonał, miejsce osobistego spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem w sakramencie pojednania. Tu się rodzi komunia, więź miłości, i z Bogiem i z innymi ludźmi. Komunia ta swoją pełnię znajduje w Eucharystii, w intymnej bliskości z Bogiem i w otwarciu na innych.
Co na to Bóg? – stawiamy pytanie. Bóg odpowiada nam darem Eucharystii. Jezus mówi, że dojrzałą miłość mierzy się Eucharystią, dojrzałą wiarę mierzy się Eucharystią, dojrzałość chrześcijanina mierzy się przy ołtarzu. Realnej obecności Chrystusa w Eucharystii i spotkania z Nim nie chcemy zamienić na transmisję Mszy św. przez telewizję czy przez komputer. Traktujemy to jako pogłębianie tęsknoty za Eucharystią i za wspólnotą, którą buduje Eucharystia. Sercem Kościoła jest właśnie Eucharystia. Nie ma Kościoła wirtualnego. Dla nas niedziela ma sens jeżeli ma związek z Eucharystią.
Eucharystia to sposób przebywania z Chrystusem, trwania z Nim. To nie tylko ta jedna godzina na tydzień na Mszy św. niedzielnej. Jezus zaprasza nas do trwałej i stałej z Nim więzi. Taka trwała relacja z Jezusem, intymna, głęboka i zażyła więź z Chrystusem nie jest możliwa bez tego regularnego spotkania z Nim w niedzielę na Eucharystii, spotkania, które prowadzi do trwałej relacji. Z tego spotkania rodzi się doświadczenie wspólnoty i świadectwo miłości. Wiara nasza wyraża się ostatecznie w miłości. Wiara nie jest czymś prywatnym. Podobnie jak miłość, jest ona czymś osobistym, ale potrzeba abyśmy wiarę przeżywali we wspólnocie. Z drugiej strony potrzebujemy takiego życia wspólnego, które jest doświadczeniem miłości.
Jezus zaprasza nas na Eucharystię po to, byśmy budowali wspólnotę z Bogiem i z ludźmi, a nie po to, żebyśmy jedynie sami byli szczęśliwi. Bo przecież egoista i osoba samolubna nie jest w stanie być człowiekiem szczęśliwym. Dlatego i teraz w czasie pandemii, szerzącej się zarazy nie pozwalamy, aby zaraził nas wirus egoizmu. Nie chodzi o to, by zatroszczyć się o samego siebie, własne bezpieczeństwo, ale żeby być otwartym na innych i na ich potrzeby. Nie można więc dać się zamknąć w lęku o samego siebie. Miłość czyni nas wolnymi i otwartymi, na wzór samego Boga. Papież Benedykt XVI niegdyś przypomniał nam szokującą prawdę, że Bóg potrafi z miłości do człowieka wystąpić przeciwko Sobie – Ojciec wydaje Syna z miłości do nas. Prawda ta dotyczy Krzyża i Eucharystii. Eucharystia mówi nam, że Miłość stała się Pokarmem.
Ostatnio wzruszyło mnie bardzo to, co usłyszałem, a co miało miejsce we Włoszech. W jednym z włoskich szpitali pięciu lekarzy posługuje wśród pacjentów zakażonych koronawirusem jako szafarze Najświętszego Sakramentu. Roznoszą oni chorym Komunię Świętą. Otrzymali upoważnienie od miejscowego biskupa. Ze względu na szczególną izolację tylko służba medyczna może odwiedzać pacjentów – nie mogą do nich przyjść ani krewni, ani kapelani. Chorzy nie mają kontaktu z bliskimi, nie doświadczają czułości najbliższych osób. Wiedzą, że grozi im śmierć. Lekarze przynoszą im więc Komunię Świętą, prowadzą krótką modlitwę wobec Najświętszego Sakramentu. Dla chorych, którzy przeżywają osamotnienie i brak bliskości, Komunia Święta jest spełnieniem ich tęsknoty.
Nie mniej wzruszające jest to, co uczyniły niedawno Siostry Dominikanki w Bochni. 25 podopiecznych i czterech pracowników jednego z dwóch oddziałów Domu Pomocy Społecznej w Bochni zaraziło się koronawirusem. Wirus pojawił się także na drugim oddziale. Podopieczni na pierwszym oddziale to przewlekle chorzy psychicznie. Z powodu natury tych schorzeń, jak i zagrożenia zakażeniem brakowało chętnych do pomocy w tej sytuacji. Na ratunek pracownikom i podopiecznym pospieszyły Siostry Dominikanki. Poszły do Domu Pomocy Społecznej posługiwać przebywającym tam starszym osobom. W Wielki Piątek przybyło siedem Sióstr, a w Wielką Sobotę dołączyły kolejne trzy.
Chrystus, Dobry Pasterza daje za nas Swoje życie i daje nam Siebie. Tak jednoczy nas ze Sobą w Swojej Owczarni – w Kościele. Tak buduje wspólnotę przez miłość. Dzieje Apostolskie opisują życie wspólnoty Kościoła w Jerozolimie, gdzie wiara wyrażana w miłości prowadziła do troski o siebie nawzajem, troski, by nikt nie cierpiał niedostatku, by każdego wspierać wedle jego potrzeb. Jeśli trwająca trudna sytuacja podczas obecnej pandemii może czegoś nas nauczyć, to przynajmniej jednego – że sami i w pojedynkę, bez Boga i bez innych ludzi, sobie nie poradzimy.
Miesiąc maj to miesiąc poświęcony Maryi. Ona jak dobra Matka prowadzi nas do Jezusa, uczy nas kochać Jezusa i bliskości z Nim. Ona jedna wie, że w momentach zamętu i zagubienia musimy szukać oblicza Jej Syna i pogłębiać wspólnotę z Nim. Miesiąc maj to dla wielu dzieci czas Pierwszej Komunii Świętej, pierwszego ich spotkania z Jezusem w Eucharystii – w tym roku w chwilowym zawieszeniu. Jest to też czas święceń kapłańskich i Mszy prymicyjnych, pierwszych Mszy św. sprawowanych przez nowo wyświeconych kapłanów – w tym roku z niemałymi ograniczeniami. Również my możemy mieć pokusę, aby w obecnej, trudnej sytuacji przyzwyczaić się się do niedzieli bez Mszy św., do życia bez Eucharystii.
Jest ktoś, komu zależy, aby burzyć nasze życie, aby uderzać w to, co jest sercem życia chrześcijanina, źródłem miłości i jedności – w Eucharystię.
Jest Ktoś, kto o nas walczy i dlatego daje nam Eucharystię, daje nam Siebie w Eucharystii.
Chrystus wie, co nas rozbija – życie bez Eucharystii!
Chrystus wie, co nas jednoczy i umacnia – życie Eucharystią!
Bo wszystko w nas domaga się życia i miłości!
Wasi Duszpasterze