Zatęsknić za Niebem!
Kochani…
W liturgii ciągle towarzyszy nam tajemnica paschalna Chrystusa, trwamy w wielkanocnej radości Zmartwychwstania. Niestety, nadal przeżywamy trudny czas epidemii koronawirusa, czas zamętu i niepokoju. Im dalej idziemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tej pandemii dla naszego życia i coraz mocniej odkrywamy tę epidemię jako niebezpieczne zagrożenie duchowe.
Przez dłuższy czas przeżywaliśmy zamknięcie w naszych domach, podobnie jak Apostołowie zamknięci w Wieczerniku po śmierci Jezusa. Kościoły nasze w prawdzie nie były zamknięte całkowicie, jak w niektórych krajach, ale mieliśmy bardzo ograniczoną możliwość uczestniczenia w Eucharystii i korzystania z innych sakramentów świętych. Podobnie jak Apostołowie w zamkniętym Wieczerniku, również my próbowaliśmy przeżywać doświadczenie Kościoła i bycie Kościołem w środowisku rodziny i własnego mieszkania. Organizowaliśmy domową modlitwę, uczestniczyliśmy w liturgii Mszy świętej przez środki elektroniczne, z większą uwagą staraliśmy się słuchać Słowa Bożego, podejmowaliśmy także posługę potrzebującym sąsiadom, zwłaszcza osobom starszym, co wyraża prawdziwą miłość chrześcijańską.
Ktoś mógłby powiedzieć, że w całym tym trudnym czasie, mimo wszystko, mieliśmy jakąś formę doświadczenia Kościoła. Czegoś jednak nam wszystkim brakowało! Prostego doświadczenia bycia wspólnotą Kościoła, bycia rodziną dzieci Bożych, naszego bycia we wspólnocie z braćmi i we wspólnocie z Bogiem. Bo to przecież Eucharystia czyni z nas wspólnotę, wprowadza nas w komunię miłości z Bogiem i w komunię miłości z braćmi. Zauważył to już św. Paweł, kiedy powiedział, że my którzy „karmimy się jednym chlebem, tworzymy jedno ciało”. Eucharystia jest „chlebem życia” i „zadatkiem nieśmiertelności” ponieważ obiecuje życie wieczne. Właśnie w Eucharystii możemy doświadczać niezmiernej mocy, którą daje nam Zmartwychwstały Chrystus, w Duchu Świętym, byśmy mogli kontynuować naszą drogę do Nieba.
Dla wielu jednak chrześcijan, żyjących trochę na obrzeżach Kościoła i dalej od życia sakramentalnego, czas ten staje się niestety pogłębieniem letniości w wierze i w obojętności religijnej. Największym zagrożeniem i niebezpieczeństwem duchowym, najbardziej przerażającym, jest upór na drodze niewiary i trwanie w grzechu, bez pragnienia zmiany życia i bez podejmowania drogi zbawienia, drogi prowadzącej do Nieba.
Dzisiaj prawda o Niebie jest nam szczególnie potrzebna. W obecnej sytuacji, tak wiele w nas pesymizmu, smutku i przygnębienia. Wszyscy już zmęczeni jesteśmy koronawirusem i tym, co świat nam oferuje. W całym tym klimacie coraz mniej wiary, coraz więcej lęku, świat wydaje się być coraz bardziej szary i coraz mniej atrakcyjny. To dobry moment, by pomyśleć o Niebie i zatęsknić za Niebem. Prawda o Niebie może nas dzisiaj trochę podnieść do góry, przypomnieć, że nie jesteśmy sami, a Chrystus, który wstępuje do Nieba i powraca do Ojca, pokazuje kierunek całemu naszemu życiu.
Jezus swoim wniebowstąpieniem nie ucieka od nas, ale właśnie poprzez powrót do Ojca, mówi nam, że otwarta jest dla nas droga do Nieba – Niebo dla nas jest otwarte. Ktoś mógłby powiedzieć, że Chrystus zmęczył się już nami, że my Go tu na ziemi tak zmęczyliśmy, a nawet zamęczyliśmy, gdy nadarzyła się okazja, uciekł od nas, odszedł z tej ziemi. On się jednak nami nie zmęczył, rzeczywiście powrócił do Ojca – aby być blisko Niego, byśmy i my zatęsknili za Niebem i za bliskością Ojca, by wreszcie tęskniący za nami Ojciec, mógł żyć nadzieją na spotkanie z nami.
Św. Augustyn, który tu na ziemi szukał dla siebie szczęścia, odnalazł je, ale dopiero w bliskości Jezusa. Sam dla siebie odkrył i nam powiedział, że jesteśmy w niebie za każdym razem, gdy dajemy miłość, nieważne w jakim miejscu, w jakim czasie. Kiedy dotykamy miłości – dotykamy nieba, kiedy miłość nas dotyka – niebo nas dotyka. Nawet w utrapieniu, w tym co trudne, gdzie po ludzku doświadczamy piekła – jeśli dajemy miłość, w nas rodzi się niebo.
Chociaż może nam się wydawać, że ten świat coraz bardziej zalewany jest i napełniany przez zło, to Chrystus Zmartwychwstały przynosi nam zwycięstwo. Chce, aby Jego zwycięstwo już dzisiaj stawało się obecne w naszym życiu, a całą pełnią objawi się w nas i dla nas w tajemnicy Nieba. Im bliżej jesteśmy Chrystusa, zło tym bardziej oddala się od nas. Chrześcijanin żyje więc nadzieją, która oparta jest o obietnicę Jezusa. Bez Chrystusa żyjemy więc w ciemności, bo brakuje nam wielkiej perspektywy i głębi naszego życia.
Po ludzku tak mało wiemy jak nasza ziemia połączona jest z Niebem. Wiara pozwala nam popatrzeć o wiele dalej, o wiele mocniej i odważniej. Dlatego jednym z najpoważniejszych zagrożeń duchowych jest rezygnacja z wiary, upór w niewierze i zgoda na obojętność religijną. W tym czasie epidemii bardzo mocno ocieramy się o rzeczywistość śmierci fizycznej, która dotknęła ostatnio setki czy tysiące osób i która przypomina nam o niebezpieczeństwie drogi śmierci duchowej. Dlatego pytamy ilu ludzi w tym trudnym czasie, który obnaża naszą ludzką kruchość i niewystarczalność, budzi się ze śmiertelnego snu?
Czego każda kochająca matka nie zrobiłaby dla swojego dziecka w sytuacji zagrożenia i niebezpieczeństwa? Odpowiedź wydaje się oczywista, że wszystko. Jednak miłość każdej matki byłaby jedynie rozpaczliwym płaczem, gdyby w Niebie nie było Maryi. Ta szczególna Matka wszystko może uczynić dla swoich dzieci. Ona przecież jako Matka Boga, wszystko otrzymuje od Syna. Dla Matki Bożej nie ma więc spraw beznadziejnych. Dla Niej całkowitą Nadzieją jest Jezus.
Maryja od innych matek różni się tym, że nie męczy się, jeśli Ją niepokoimy naszymi sprawami. Nie jest nigdy zniecierpliwiona i zawsze chętnie nas słucha, nawet jeśli nasze modlitwy powtarzamy w nieskończoność.
Jest cierpliwa – dlatego Jej Serce to drzwi, do których możemy zapukać o każdej porze i w każdej sprawie, będąc pewnymi, że zostaną nam otwarte.
Maryja jako słuchająca Matka jest znakiem, że Niebo nie jest głuche. Nastawia Ona ucha i Serca, by nasłuchiwać tak długo, jak to jest konieczne. Miłość Maryi, kochającej Matki, daje nam prawdziwe poczucie bezpieczeństwa w tym trudnym czasie, w niebezpiecznych wydarzeniach naszego życia i historii świata. Maryja chce obudzić w nas pragnienie Nieba i tęsknotę za Niebem.
Królowo Nieba i tęskniąca Matko – módl się za nami!
Wasi Duszpasterze